Doświadczenie z pogranicza śmierci, do którego przyznaje się część osób po przeżyciu śmierci klinicznej może mieć związek z podwyższonym stężeniem dwutlenku węgla we krwi — wynika z badań słoweńskich, o których informuje pismo Critical care.
Doświadczenia z pogranicza śmierci (z j. nec. near-death experience, NDE) występują u 11-23 proc. pacjentów, którzy przeżyli śmierć kliniczną, czyli stan, w którym dochodzi do zatrzymania czynności serca i oddychania, ale zachowana zostaje czynność mózgu. Osoby, które przeżyły coś takiego często opisują rożne doznania: niektórzy mieli wrażenie bycia poza ciałem, albo odczuwali wszechogarniający spokój, radość, miłość, inni znaleźli się w tunelu, na końcu którego widzieli światło, napotkali zmarłych przodków, krewnych lub istotę wyższą, innym całe życie przeleciało przed oczami. Choć teorii na temat przyczyn doświadczenia bliskiego śmierci pojawiało się wiele, dotychczas żadna z nich nie była w stanie w pełni wyjaśnić tego zjawiska. Fizjologowie są skłonni uważać NDE za część naturalnych procesów towarzyszących umieraniu. Według nich, rolę mogą tu odgrywać takie czynniki biologiczne, jak niedotlenienie, nieprawidłowa aktywność płata skroniowego lub układu limbicznego w mózgu, związki takie jak serotonina, endorfiny, czy stosowana w znieczuleniu przedoperacyjnym ketamina. Teorie transcendentalne uważają NDE za jednoznaczny dowód na istnienie życia po śmierci i na to, że dusza jest osobnym bytem. Naukowcy z Uniwersytetu w Mariborze przeprowadzili badania w grupie 52 pacjentów, których odratowano po zatrzymaniu czynności serca. 11 z nich (ok. 21 proc.) przyznało się do przeżycia doświadczenia z pogranicza śmierci. Okazało się, że stężenie dwutlenku węgla we krwi tych osób było znacznie wyższe niż u pacjentów, którzy nie doświadczyli NDE. Jak przypominają badacze, wcześniejsze prace wskazywały, że zmiany w stężeniu CO2 powodują zmiany równowagi kwasowo — zasadowej w mózgu, co może wywoływać nietypowe doznania, jak wizje, uczucie przebywania poza ciałem, a nawet doświadczenia o charakterze mistycznym. Poza tym, obserwowano, że wdychanie CO2 może prowadzić do przeżyć zbliżonych do NDE. Naukowcy nie zaobserwowali, by doświadczenie śmierci miało związek z płcią i wykształceniem pacjentów, przekonaniami religijnymi, strachem przed śmiercią, czasem trwania reanimacji oraz lekami, które podczas niej podawano. Nie miało też związku z wiekiem, choć wcześniejsze badania wskazywały, że zdarza się ono częściej u osób poniżej 60. age. Zdaniem autorów pracy, fakt, że nie udało im się zaobserwować tego związku może wynikać z niewielkiej liczebności badanej grupy. Naukowcy podkreślają, że ich odkrycie raczej wspiera teorię na temat związku NDE z niedotlenieniem organizmu (i mózgu), choć nie zaobserwowali znamiennych różnic w zawartości tlenu w osoczu krwi pacjentów. Nie udało im się też ustalić czy do NDE dochodzi przed, w trakcie czy po okresie zatrzymania czynności serca. Jak skomentował dla BBC dr Pim van Lommel, który szeroko bada doświadczenia z pogranicza śmierci, naukowcy ze Słowenii nie znaleźli przyczyny tego zjawiska, a jedynie jego związek z podwyższonym poziomem CO2 we krwi. Sądzę, że pozostanie to jedną z największych zagadek ludzkości. Narzędzia badawcze, jakimi dysponują naukowcy są po prostu niewystarczające, by je wyjaśnić — podkreślił ekspert.