Mężczyźni jedzący tłusto, zwłaszcza spożywający duże ilości nasyconych tłuszczów zwierzęcych, mają nasienie gorszej jakości niż panowie na mniej tłustej diecie — wynika z badań, które ukazały się ostatnio na łamach pisma „Human Reproduction”.
Jak przypominają autorzy pracy, problemy z niepłodnością dotyczą 10-15 proc. par, które starają się o dziecko. W ok. 50 proc. przypadków problem leży – również lub wyłącznie – po stronie mężczyzny.
Obecnie znanych jest kilka czynników środowiskowych, które wpływają na męską płodność. Zalicza się tu np. palenie, częste sięganie po marihuanę, kokainę, nadużywanie alkoholu oraz przegrzewanie jąder. Jednak wyniki dotychczasowych badań w tej dziedzinie sa sprzeczne. Ponadto, mało wiadomo na temat związku między dietą a zdolnościami rozrodczymi panów.
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda w Bostonie przeprowadzili badania w grupie 99 mężczyzn w wieku 18-55 lat, którzy byli pacjentami klinik leczenia niepłodności. Wszyscy wypełniali ankiety na temat częstości jedzenia różnych pokarmów. Na tej podstawie dla każdego wyliczono spożycie poszczególnych rodzajów tłuszczów. Pobrane od nich próbki nasienia przebadano pod kątem objętości oraz liczebności, morfologii i ruchliwości plemników. U 23 z badanych panów zmierzono też poziom kwasów tłuszczowych w nasieniu i plemnikach.
U 41 proc. mężczyzn stwierdzono prawidłowe parametry nasienia, 12 proc. miało obniżone zagęszczenie plemników w 1 mililitrze nasienia (tj. mniej niż 20 mln na 1 ml), u 52 proc. plemniki były za mało ruchliwe, a u 32 proc. miały nieprawidłową morfologię.
Analiza ujawniła, że pacjenci, których dieta była najbogatsza w tłuszcze mieli o 43 proc. mniejszą całkowitą liczebność plemników w ejakulacie i o 38 proc. mniejsze ich zagęszczenie w 1 ml, niż panowie jedzący najmniej tłuszczów. Jak wyliczyli naukowcy, gdy zawartość tych związków w diecie rosła o 5 proc. całkowitego zapotrzebowania na kalorie, to całkowita liczba plemników spadała o 18 proc.
Największy wpływ na parametry nasienia miały tłuszcze nasycone, których istotnym źródłem jest przetworzone mięso. Gdy ich udział w pokryciu dziennego zapotrzebowania na kalorie wzrastał o 5 proc. kosztem węglowodanów to liczebność plemników spadała o 38 proc. Natomiast, wzrost konsumpcji tłuszczów jedno- i wielonienasyconych nie był z tym wyraźnie związany.
Co ważne, większe spożycie wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które występują w tłustych rybach morskich, siemieniu lnianym, orzechach i niektórych olejach roślinnych (jak rzepakowy), wiązało się z bardziej prawidłową morfologią plemników.
Aż 71 proc. panów miała nadwagę lub otyłość, co również może wpływać na jakość nasienia. Jednak, zaobserwowana zależność nie uległa zmianie, gdy w analizie uwzględniono wskaźnik masy ciała pacjentów. Również całkowita kaloryczność diety, wiek, spożycie kofeiny, alkoholu, palenie papierosów nie miały wpływu na zależność między spożyciem tłuszczów a jakością nasienia.
Jak ocenia prowadząca badania prof. Jill Attaman, wyniki jej zespołu dostarczają kolejnych argumentów za ograniczeniem spożycia tłuszczów nasyconych, które mają potwierdzony niekorzystny wpływ na zdrowie, np. na układ sercowo-naczyniowy.
Naukowcy zastrzegają zarazem, że badania zostały przeprowadzone w małej grupie pacjentów i mają pewne ograniczenia, np. wypełniane kwestionariusze nie muszą odzwierciedlać dokładnie aktualnego składu diety pacjentów. Dlatego, niezbędne są dalsze prace nad tym zagadnieniem, które pozwolą zweryfikować wpływ diety na jakość spermy.
Ale, jeśli w międzyczasie mężczyźni zmodyfikują swoją dietę, np. ograniczając w niej tłuszcze nasycone i zwiększając tłuszcze omega-3, to wpłynie to korzystnie nie tylko na ich ogólny stan zdrowia, ale też na zdrowie reprodukcyjne, ocenia prof. Attaman.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), całkowita liczba plemników w ejakulacie powinna wynosić co najmniej 39 mln, a ich zagęszczenie w 1 ml powinno wynosić co najmniej 15 mln (do niedawna WHO podawała 20 mln).